poniedziałek, 24 czerwca 2013

"... i powiedz czemu tak mi jest, że tylko siąść i płakać..."

Coraz mniej mnie tu... nie wiem czy to dobrze czy źle, co to oznacza? bo przecież na pewno nie oznacza że zapomniałam, może zwyczajnie mam mniej czasu na pisanie?
Czy to że  myślę o tym że jest mnie tu mniej oznacza, że chcę zmusić siebie by myśleć o tym więcej?
Jeśli mam być szczera to wole jak jest tak jak teraz, to i tak ciągle we mnie jest ale tak jakoś boli mniej...

Niemniej, nie zmienia to faktu, że chłopcy są ostatnią myślą z jaką kładę się spać i pierwszą z jaką się budzę... 


i kiedy już myślałam że faktycznie jest lepiej, że radzę sobie z dziećmi innych osób, że nie płaczę już tak dużo na cmentarzu udając twardą dla moich dzieci i wystarczyło jedno wspomnienie i prawdopodobnie niechcianej ciąży u mojego kuzyna a znów boli tak bardzo jakby ktoś na żywca rozdrapał gojącą się ranę...

a na tapecie znów Edyta Geppert  - zamiast

"... i powiedz czemu tak mi jest, że tylko siąść i płakać..."

niedziela, 16 czerwca 2013

Kochać...

Kochać można nie wiedząc o tym, bo jak wytłumaczyć miłość do kogoś nie poznanego.
Stracić można miłość w pełni jej nie zaznawszy, gdy odchodzi zanim się pojawi.
Jak wytłumaczyć tęsknotę za niepoznaną jeszcze istotą, oczekiwaną lecz nie daną...




ulubiona... tak idealna...tak smutna

"...In my heart you live on
Always there, never gone
Precious child, you left too soon
Tho' it may be true that we're apart
You will live forever... in my heart..."

wtorek, 4 czerwca 2013

Mieliśmy...

Wczoraj zrobiliśmy pomnik dla chłopców...
Taki prezent na dzień dziecka...
to okropne, że tylko tyle im mogę dać, nowy znicz i kilka kwiatków...


Wczoraj był mój planowany termin porodu...
Wiem że chłopcy byli by już z nami, w dwóch łóżeczkach, nowo pomalowanym i zaprojektowanym przez jedną z cioć pokoju, mielibyśmy już swoje wzloty i upadki karmieniowe, kupkowe i wszystkie inne te, które przytrafiają się młodym mamom..

Ale mieliśmy być razem, a teraz czuję że rozpada się wszystko...

Chłopcy, dziękuje Wam że podesłaliście mi trochę siły by przeżyć jakoś te dni...

sobota, 1 czerwca 2013

Dzień dziecka - w niebie...

Jest tak źle, przytłaczająco, smutno...
Ze wszystkich sił staram sie nie myśleć o tym że to miał być pierwszy dzień dziecka, króry mieliśmy spędzić razem...
Nie chce, nie mogę zapędzić sie ponownie w myśli dlaczego tak się stało, co zrobiłam źle, że to nie tak przecież miało być...

I mimo że nie chce, to i tak tam jestem...

Kocham Was moje dzieci, mam nadzieje ze miło spędziliście ten dzień dzisiaj w niebie...