Jakiś czas temu na jednym z blogów matki po stracie spotkałam się z pewnego rodzaju oskarżeniem, pouczeniem jak powinna teraz żyć, zarzuceniem jej niedojrzałości i "babrania" sie w żałobie.
Parę dni temu sytuacja powtórzyła sie.
I nie mogę zrozumieć, jak ludziom przychodzi łatwo ocena zachowania rodziców po stracie.
Nigdy nie odważyłabym się powiedzieć do matki która straciła dziecko "rozumiem co czujesz" jeśli nie straciłabym dziecka.
Nikt nigdy nie powinien kazać nam rodzicom po stracie "stanąć na nogi" "przestać płakać", "skończyć użalanie się nad sobą" i co najważniejsze przestać przeżywać na NASZ WYBRANY sposób żałoby.
Często słyszymy rady i pocieszenia że trzeba wierzyć, trzeba walczyć, mieć nadzieje - owszem! i pewnie każdy rodzic po stracie po pewnym czasie zaczyna żyć tą nową nadzieją, mieć siłę do walki! ale nie można narzucić kiedy to powinno nastąpić!
czemu ludzie tak bardzo minimalizują to że ktoś stracił dziecko!? już kiedyś pisałam, że wdowej, nie odmawia się możliwości przeżywania żałoby przez rok czasu, czemu zatem tą naszą żałobę do przeżycia - która nie ma sformalizowanych ram czasowych - tak bardzo ktoś stara się skrócić poprzez zapomnienie, nie myślenie, stanięcie na nogi!
Często słyszymy rady i pocieszenia że trzeba wierzyć, trzeba walczyć, mieć nadzieje - owszem! i pewnie każdy rodzic po stracie po pewnym czasie zaczyna żyć tą nową nadzieją, mieć siłę do walki! ale nie można narzucić kiedy to powinno nastąpić!
czemu ludzie tak bardzo minimalizują to że ktoś stracił dziecko!? już kiedyś pisałam, że wdowej, nie odmawia się możliwości przeżywania żałoby przez rok czasu, czemu zatem tą naszą żałobę do przeżycia - która nie ma sformalizowanych ram czasowych - tak bardzo ktoś stara się skrócić poprzez zapomnienie, nie myślenie, stanięcie na nogi!
Powtórzę jeszcze, że ten blog był i jest dla mnie terapią, miejscem w które zawsze mogę się wypłakać. Ponieważ tematyka dotyczy straty dziecka, chce pisać tu głównie o tym. Dlatego może jest on przygnębiający, smutny, czasem może wyciskać łzy. Bo przychodzę tu właśnie wtedy kiedy tego potrzebuje i ja tu wylewam swoje żale i łzy! W życiu realnym wciąż walczę, wciąż zakładam maskę normalności, teoretycznie przecież stanęłam na nogi.
Może blogi innych matek po stracie mają ten sam cel terapeutyczny? Zastanów się nad tym drogi czytelniku, zanim wydasz niewyobrażalnie głupi i oskarżający komentarz!
nie chcę by pamięć o moich dzieciach znikła, nigdy nie uda się zastąpić tej ogromnej pustki, tego żalu i tęsknoty. Tych lepszych dni jest coraz więcej, ale już zawsze będą też takie gdy wspomnienie tego co się stało będzie jakby na wyciągnięcie ręki, wtedy będzie znów boleć tak samo mocno, wtedy pewnie też tu przyjdę...