środa, 27 listopada 2013

Musisz wierzyć, ze to może się zdarzyć


"Musisz wierzyć, że to może się zdarzyć,
bo przecież gdzieś tam jest
ktoś kto też w to wierzy"


i chce wierzyć, że będę miała dziecko, zdrowe dziecko, że przyjdzie na świat za 7 miesięcy, nie wcześniej.

i wierzę, że to chłopcy zaczarowali i że oni wierzą w nas i w nasze serduszko które noszę pod sercem!

Nieustająco proszę ich o opiekę, każdego dnia też dziękuje im. Wiem że będą dobrym rodzeństwem.

piątek, 22 listopada 2013

Badania - powrót wspomnień

Znów wracają wspomnienia... rok temu, byliśmy po usg genetycznym w 12tc.
To wtedy po raz pierwszy załamał nam się świat. Załamał bardzo mocno.
Nasze dziecko było chore. Lekarze od razu to wiedzieli. Nie dawali nadziei.

Od tamtego USG każde kolejne były co raz to większą porażką, niewiele było zwracanej uwagi na naszego zdrowego syna, a i ja nie potrafiłam ze strachu patrzeć na monitor.
Ciągle ciężko mi uwierzyć, że teoretycznie zdrowym osobom przytrafiło się chore genetycznie dziecko.
Może gdyby Piotruś był zdrowy, dziś byłabym mamą na pełen etat z bliźniakami w domu.

Nie lubię zimy, nie lubie gdy robi się tak szybko ciemno. Nie zawsze mogę iść na cmentarz, a jak idę z mężem to nie to samo.
Brakuje mi tego czasu, gdy spokojna i nieskrępowana mogłam stać nad grobem i płakać, do woli płakać...

Teraz tylko w myślach co kilka chwil ich wspominam, i ciągle proszę o opiekę nad nami, o ukojenie nerwów, o szczęśliwe zakończenie...

sobota, 9 listopada 2013

Gdy inni są silniejsi

Nikt nie może tracić z oczu tego, czego pragnie - nawet kiedy przychodzą chwile, gdy zdaje się, że świat i inni są silniejsi. Sekret tkwi w tum by się nie poddać. Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą. Nawet te, które przegraliśmy.


Chłopcy, opiekujcie się nami! [*][*]


wtorek, 5 listopada 2013

Dziewięć

Dziewięć miesięcy...
I nie potrafię już ubrać uczucia w słowa...
Nie potrafię opisać tego co czuję, gdy po chwilach gdy głowa zajęta jest pracą, nagle wszystko się przypomina, uświadamiam sobie po raz n-ty że 9 miesięcy temu o godzinie 11 zmarł mój syn...

Więc nie będę dziś nic pisać, jeszcze przez pare godzin skupię się na pracy, potem odwiedzę ich na cmentarzu by ostatecznie zaszyć się pod kołdrą, by wreszcie wylać te łzy, które już teraz usilnie próbują znaleźć swoje ujście.



„Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka,

byłoby ciemno i mroczno,

ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej

– mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów.

Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie.”

Julian Ejsmond

piątek, 1 listopada 2013

Inaczej

Dzień pierwszego listopada niby jak co roku, a jak bardzo inny...

W tym roku, musiałam poczynić przygotowania do tego dnia. 
W tym roku, nie byłam u dziadka w innym mieście na grobie
W tym roku stałam nad grobem moich dzieci...i nie potrafię opisać tych uczuć które mną szargały, co chwilę tylko przełykałam łzy, zmuszając się by nie wpaść w jakąś histerię. 

Wokół ludzie, uśmiechnięci, pełnymi rodzinami spotykają się nad grobami swoich bliskich a w mojej głowie myśli, że może Ci ludzie traktują te święto trochę jak okazję do spotkać towarzyskich? do spotkania rodziny, z którą widzieli się już dawno, i doszło do mnie że i ja, o ironio, jeszcze w zeszłym roku też tak miałam. 

Dziś to było zupełnie nowe doświadczenie, czas na wspomnienia 23 tygodni ciąży, czas na powrót myśli i marzeń, tych które miały się realizować razem z chłopakami, ale także czas na zadumę nad tym czy dobrze im w niebie, czy spoglądają na nas, czy mają nas w swojej opiece, czy rozrabiają wraz z całą Aniołkową bandą, czy dbają o siebie nawzajem, czy też tęsknią tak bardzo jak my, czy wiedzą jak bardzo ich kochamy...

Kocham, tęsknie, pamiętam i myślę