środa, 23 października 2013

"Zostaną w naszych sercach..."



I chyba już to zaakceptowałam.
I z całą pewnością mam Ich w swoim okaleczonym sercu już na zawsze.
Ale i tak czasem jest tak źle...znów te same pytania, które jak zawsze zostają bez odpowiedzi...

Powyższe zdjęcie wynalazł mój mąż. Upublicznił je nawet na jednym z portali społecznościowych i cieszy mnie to, bo wyjątkowo rzadko daje znak że pamięta. Ot, taki "prawdziwy mężczyzna" który mocno i szczelnie zakopuje w sobie swoje smutki. Nie wyciąga ich by nie bolało, bo lepiej jak są schowane.
Ja bym chciała inaczej, chciałabym móc częściej rozmawiać z nim o tym co się stało, chciałabym czuć że jemu też ich tak bardzo brakuje, że tęskni równie mocno, że jemu też zawalił się świat, że czuje tą gorycz związaną z niespełnionymi marzeniami, które były tak blisko...


Przed rozpoczęciem pisania tego posta czytałam w necie artykuł  Zorki.
Z automatu a i trochę z przekory, by więcej ludzi znało ten problem kliknęłam "lubię to"

Ktoś napisał "głowa do góry" i co na to odpowiedzieć? normalnie odburknęłabym coś chamskiego, no bo co ty "ktosiu" możesz wiedzieć o mojej stracie, jak śmiesz pisać mi "głowa do góry"?
opamiętanie przyszło w odpowiednim momencie (dzięki Asiu!) i świadomość, że ten ktoś pewnie chciał dobrze, a to jedyny sposób w jaki potrafi to wyrazić.
Właśnie dla takich sytuacji rozmyślam nad pomysłem podrzuconym przez bliską mi osobę by zająć się tym zjawiskiem bardziej "profesjonalnie", by uświadamiać, by uczulać na popełnianie gaf, by uczyć jak radzić sobie z rodzicami po stracie, by pamiętać o utraconych dzieciach!

środa, 16 października 2013

15 października

Byłam wczoraj z wami, Tymusiu i Piotrusiu całym swoim sercem, duszą i ciałem...
Wczoraj nie trzeba było wiele by płakać.
Wczoraj znów byłam bardzo słaba.
Wczoraj znów po raz kolejny mój świat się rozsypał.




Kochane dzieci, cóż ja dla Was mogłam w tym szczególnym dniu? Nowe światełko, kwiatki na grobie? To tak niewiele, dla mnie zbyt mało, nie powoduje że czuję się lepiej...
Ciocia puściła dla Was baloniki do nieba - za co jestem jej bardzo wdzięczna. 
Babcia też pamiętała i odwiedziła Was. 
Niestety były też osoby, które zawiodły...


Jednak mam lekką radość w sercu że więcej osób o pamiętało o moich dzieciach, pamiętało też o mnie. Może to dzięki publikacji TEGO posta o rodzicach dzieci utraconych, cieszę się że zrobiłam coś jeszcze dla innych rodziców, którzy jak my stracili swoje dzieci. Jeśli choć kilka osób dowiedziało się więcej o problemach z jakimi muszą mierzyć się Aniołkowi to jest to bardzo dobra wiadomość. 
Trzeba o tym mówić, rozmawiać byśmy nie musieli odczuwać dodatkowego bólu jaki mogą nam sprawić inni ludzie...

niedziela, 13 października 2013

Bose stópki

To był dzień pełen wyzwań...
Dałam radę i jestem z siebie dumna - nie spłakałam się.
Trzymałam na rękach małego chłopca i czułam w sercu radość przeplataną z bólem.

Dni jak ten, chyba już zawsze będą miały odzwierciedlenie w mokrej od płaczu poduszcze... z czasem jednak, mam nadzieje, bedzie coraz lepiej, patrzenie jak rośnie mój chrześniak będzie sprawiało jeszcze większą radość - wkońcu miał być rówieśnikiem z moimi chłopakami

Cholernie mi ich brakuje... tak bardzo chciałabym móc ich przytulić, pogłaskać, pocałować w czoło i oglądać bose stópki...

wtorek, 8 października 2013

Tak wiele

Minął kolejny miesiąc,
jak to się stało, że nic tu nie napisałam?
zwyczajnie zabrakło czasu i mobilizacji by choć spróbować ubrać w słowa myśli krążące w tym czasie po głowie...

tak wiele wspomnień po raz kolejny przebiega przez głowę, znów te same pytanie- dlaczego? co zrobiłam źle? może mogłam nie jechać tym autobusem na tydzień przez porodem, może jednak mogłam wybrać innego lekarza?  może starać się bardziej by sie nie denerwować? może.. tak wiele niewiadomych

Tak wiele marzeń, niespełnionych marzeń, które mimo że niechciane to i tak zawładnęły moją głową. Marzenia o byciu w ciąży, marzenia o wyborze wózka i koloru pościeli, marzenia o wyborze przedszkola i szkoły, marzenia o nauce chodzenia i jeżdzenia na rowerze, marzenie o wróżce zębuszcze i o prezentach od Mikołaja...

Boję się, bo wspomnienia przywołują marzenia
Tak wiele marzeń - nie spełnionych...Dlaczego?