Byłam wczoraj z wami, Tymusiu i Piotrusiu całym swoim sercem, duszą i ciałem...
Wczoraj nie trzeba było wiele by płakać.
Wczoraj znów byłam bardzo słaba.
Wczoraj znów po raz kolejny mój świat się rozsypał.
Wczoraj znów byłam bardzo słaba.
Wczoraj znów po raz kolejny mój świat się rozsypał.
Kochane dzieci, cóż ja dla Was mogłam w tym szczególnym dniu? Nowe światełko, kwiatki na grobie? To tak niewiele, dla mnie zbyt mało, nie powoduje że czuję się lepiej...
Ciocia puściła dla Was baloniki do nieba - za co jestem jej bardzo wdzięczna.
Babcia też pamiętała i odwiedziła Was.
Niestety były też osoby, które zawiodły...
Jednak mam lekką radość w sercu że więcej osób o pamiętało o moich dzieciach, pamiętało też o mnie. Może to dzięki publikacji TEGO posta o rodzicach dzieci utraconych, cieszę się że zrobiłam coś jeszcze dla innych rodziców, którzy jak my stracili swoje dzieci. Jeśli choć kilka osób dowiedziało się więcej o problemach z jakimi muszą mierzyć się Aniołkowi to jest to bardzo dobra wiadomość.
Trzeba o tym mówić, rozmawiać byśmy nie musieli odczuwać dodatkowego bólu jaki mogą nam sprawić inni ludzie...
Te baloniki kryją w sobie tyle emocji...
OdpowiedzUsuń(*)(*)(*)światełko ode mnie dla chłopców