czwartek, 9 stycznia 2014

Jeszcze...3 tygodnie

Tak, jeszcze 3 tygodnie do rocznicy, a to ciągle wydaje się być tak niedawno.

W niedziele minęła kolejna miesięcznica jak zmarł Tymuś, nie mogłam tego dnia pójść nawet na cmentarz.
Zamiast tego jechałam do szpitala w obawie przed utratą rodzeństwa chłopaków.
Bardzo sie bałam, jak zwykle czarnowidztwo powróciło, zbieżność dat nie ułatwiała mi myślenia o dobrych rzeczach.

W myślach, jak zawsze kierowałam swoje prośby właśnie do nich, by się nami opiekowali, by nie pozwolili na to by odeszło ode mnie kolejne dziecko, że przecież nie zasłużyłam na tak wielkie cierpienie więc chciałam by szepnęli tam u góry komu trzeba by mnie od tego uchronić, by nie wpaść znów w dół rozpaczy.

jak byłam w ciąży z chłopcami, o Piotrusiu lekarz mówił "to dziecko jest ewidentnie chore", to tak bardzo bolało, każde badanie, każde usg przyprawiało o omdlenia, mdłości, paniczny strach. Mimo że teraz lekarz mówi "to dziecko wygląda bardzo dobrze" to paniczny strach i mdłości zostały.
Jest jeszcze zawsze to uczucie, czemu z nimi nie mogło być dobrze, czemu tak się stało, czemu nagle to życie zmieniło nam tak radykalnie plany i nadzieje na przyszłość...
Jak zwykle odpowiedzi nie ma, ból i tęsknota zawsze będą

1 komentarz:

  1. Tymek i Piotruś opiekują się swoim rodzeństwem na pewno:). Są zawsze przy Tobie, choć Ty Ich nie widzisz.

    J.

    OdpowiedzUsuń