czwartek, 16 stycznia 2014

Nie zrozumiem

Odkąd straciłam dzieci i zaczęłam pisać bloga spotkałam się z wieloma Aniołkowymi mamami a co za tym idzie z wieloma historiami strat, śmierci, sposobów radzenia sobie z żałobą a także pocieszeniem, że da się jeszcze żyć.

Jakiś czas temu na jednym z blogów matki po stracie spotkałam się z pewnego rodzaju oskarżeniem, pouczeniem jak powinna teraz żyć, zarzuceniem jej niedojrzałości i "babrania" sie w żałobie. 
Parę dni temu sytuacja powtórzyła sie. 

I nie mogę zrozumieć, jak ludziom przychodzi łatwo ocena zachowania rodziców po stracie. 
Nigdy nie odważyłabym się powiedzieć do matki która straciła dziecko "rozumiem co czujesz" jeśli nie straciłabym dziecka. 
Nikt nigdy nie powinien kazać nam rodzicom po stracie "stanąć na nogi" "przestać płakać", "skończyć użalanie się nad sobą" i co najważniejsze przestać przeżywać na NASZ WYBRANY sposób żałoby.

Często słyszymy rady i pocieszenia że trzeba wierzyć, trzeba walczyć, mieć nadzieje - owszem! i pewnie każdy rodzic po stracie po pewnym czasie zaczyna żyć tą nową nadzieją, mieć siłę do walki! ale nie można narzucić kiedy to powinno nastąpić!
czemu ludzie tak bardzo minimalizują to że ktoś stracił dziecko!? już kiedyś pisałam, że wdowej, nie odmawia się możliwości przeżywania żałoby przez rok czasu, czemu zatem tą naszą żałobę do przeżycia - która nie ma sformalizowanych ram czasowych - tak bardzo ktoś stara się skrócić poprzez zapomnienie, nie myślenie, stanięcie na nogi! 

Powtórzę jeszcze, że ten blog był i jest dla mnie terapią, miejscem w które zawsze mogę się wypłakać. Ponieważ tematyka dotyczy straty dziecka, chce pisać tu głównie o tym. Dlatego może jest on przygnębiający, smutny, czasem może wyciskać łzy. Bo przychodzę tu właśnie wtedy kiedy tego potrzebuje i ja tu wylewam swoje żale i łzy! W życiu realnym wciąż walczę, wciąż zakładam maskę normalności, teoretycznie przecież stanęłam na nogi.
Może blogi innych matek po stracie mają ten sam cel terapeutyczny? Zastanów się nad tym drogi czytelniku, zanim wydasz niewyobrażalnie głupi i oskarżający komentarz!

nie chcę by pamięć o moich dzieciach znikła, nigdy nie uda się zastąpić tej ogromnej pustki, tego żalu i tęsknoty. Tych lepszych dni jest coraz więcej, ale już zawsze będą też takie gdy wspomnienie tego co się stało będzie jakby na wyciągnięcie ręki, wtedy będzie znów boleć tak samo mocno, wtedy pewnie też tu przyjdę...



14 komentarzy:

  1. Kasiu, podpisuję się pod Twoim postem obiema rękami. Też nie mogę zrozumieć "dobrych rad" ludzi, którzy o stracie dziecka nie mają pojęcia. Szczególnie źle działają na mnie słowa typu "ja to bym zachowała się tak, albo inaczej". Mimo, że Aniołkową jestem ponad dwa lata nigdy nie ośmieliłabym się mówić innej Mamie jak ma przeżywać swoją żałobę i ile ma to trwać czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "nigdy nie ośmieliłabym się mówić innej Mamie jak ma przeżywać swoją żałobę.." otóż to! Szkoda, że ludzie zamiast odrobiny wyczucia i taktu wolą być zarozumiali.

      Usuń
  2. Podpisuje się pod tym! Ja najgorszą radę jaką dostałam było - "kiedyś się będziesz z tego śmiała" chciało mi się tylko płakać od razu ucięłam tą rozmowę telefoniczną... A od "będzie dobrze" aż mdliło.. :( Wielokrotnie słyszałam, że nie mogę plakać - bo nie mam powodu... Nie mogę wspominać - bo nie ma czego ani, mówić o tym bo tylko smęce..- ale jakim prawem ktoś zabrania płakać, rozmawiać o moim dziecku? Skoro to przynosi ulgę... Ehh A co do nowej nadziei na dziecko - pojawia się... Ale przy każdym okresie niesie za sobą to bolesne rozczarowanie... Które ze zdwojoną siłą dowala w najczulsze miejsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem w szoku, ktoś mógł powiedzieć, że kiedyś będziesz się śmiała z tego że straciłaś dziecko?! zbieram szczękę z podłogi, serio!
      Na słowa "będzie dobrze" do tej pory reaguje złością! Do niedawna traktowałam to jako takie troche pocieszenie by "zapchać dziurę" bo jak się nie wie co powiedzieć, to najłatwiej właśnie będzie dobrze. Z upływem czasu i miliona razy usłyszanych tych słów, już tak bardzo się nie złoszczę, staram się rozumieć że właśnie tacy ludzie nie wykrzesają z siebie empatii a te słowa to jedyne na co ich stać. Pamiętaj, by dbać o siebie i starać się nie przejmować takimi tekstami.
      Co do zawodu, który przychodzi po każdej @... o pierwszą ciąże starałam sie prawie 3 lata, wtedy nie straciłam dzieci a i tak zawsze dowalało tak mocno, że potrzeba było kilku dni na dojście do siebie. Ściskam!

      Usuń
    2. Boże... jestem w szoku... jak można było coś takiego powiedzieć matce po stracie dziecka? W głowie się nie mieści

      Usuń
    3. Do Ból Po Stracie

      COO?! Ktoś powiedział: "Kiedyś się będziesz z tego śmiała"? Naprawdę tacy ludzie istnieją? Nie to się w głowie nie mieści. Nie, to jakiś absurd. Umiera rodzicom dziecko, a jakiś człowiek pozbawiony mózgu mówi: "Kiedyś się będziesz z tego śmiała". Jak w ogóle można coś takiego powiedzieć? Strata dziecka to jedna z najgorszych rzeczy jaką można przeżyć, a ktoś mówi, ze kiedyś to będzie zabawnym incydentem. Jak? Te wszystkie "będzie dobrze" to przy tym co cytuje Ból, to nic.

      J.

      Usuń
  3. WTF??? Jak tak można powiedzieć!!!! Tylko ludzka głupota może pozwolić na takie rzeczy:/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny to powiedziała mi naprawdę dość bliska osoba dla mnie... Kobieta matka 2 dzieci (dorosłych) która sama kiedyś straciła dziecko... - dlatego to tak cholernie zabolało "Kiedyś się będziesz z tego śmiała" :(:(:(:( EH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem gdyby powiedziała: "kiedyś będziesz się śmiała", bo po pewnym czasie Aniołkowe zaczynają znowu się śmiać, Chociaż zawsze to będzie śmiech przez łzy. Ale takie słowa z ust Matki po stracie nie mieszczą się w mojej głowie.

      Usuń
  5. Bol po stracie - nie zdążyłam do Ciebie napisać, zanim zamnkęłaś bloga :(
    Jeśli przeczytasz to daj znać niktspecjalny3@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wysłałam meila i zaproszenie :) Czekam na akceptacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ból jestem w szoku. Bliska osoba, też po stracie, powiedziała Ci takie coś. Nie, nie wierzę.

      Usuń
  7. Też się zastanawiałam dlaczego ludzie dają "dobre rady". Są osoby, które naprawdę współczują i chcą jakoś pocieszyć, chociaż nie wychodzi to jak potrzeba. W zasadzie wychodzi na to, że to ja ich pocieszam. Wielu jednak nie widzi nic złego w aborcji, a ja tu opowiadam jak wyglądał Jaś, pokazuję usg Frania. I wiecie co - nie chcą ani słuchać, ani oglądać. Tak jakby to uwierało ich sumienie - jak kamień w bucie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałabym Ciebie i wszystkich tych, którzy chcą mówić o swojej stracie, żeby opowiedzieli swoją historię. Zapraszam Ciebie do udziału w projekcie, który stworzyłam Ja-mama, która poroniła, a teraz cieszy się macierzyństwem do projektu Poroniłam.Ale będę mamą. który ruszył na Facebooku. Moim, naszym celem jest mówienie. Nie ronimy w ciszy. Jeśli potrzebujesz się wypisać to jest to właściwe miejsce. Zapraszam

    OdpowiedzUsuń