piątek, 20 września 2013

Ciężko...

Nie czuję się dobrze...wszystko odbieram zbyt emocjonalnie, za dużo się dzieje... potrzebuję więcej spokoju...

Za dużo biorę do siebie, bo to chyba chore by nie spać po nocach rozmyślając o tym co powiedzieć koleżance, która zawiodła... która obrażona, nawet nie pamiętam na co, na mnie tak bardzo, nie schowała urazy do kieszeni po śmierci moich chłopaków, nie zainteresowała się, nie zadzwoniła - ciągle pielęgnując chyba tą swoją urazę którą wyrobiła sobie w stosunku do mnie: rozhisteryzowanej, napakowanej hormonami i myślami o chorobie dziecka dziewczyny...

To mnie rujnuje, że ktoś musi to przeżywać, że kolejna dziewczyna z bardzo wyczekiwanej i wystaranej ciąży przeżywa to co ja, niespełna rok temu. Że kolejnej osobie kończy się świat, że nie ma żadnych możliwości by zrobić cokolwiek, że tylko trzeba czekać i 'mieć nadzieje' ...kiedy tej nadziei tak bardzo brak...
Sytuacja wydusiła ze mnie ukryte wspomnienia i dla mnie nagle znów była połowa listopada zeszłego roku a ja dowiedziałam się właśnie że jest duże prawdopodobieństwo że dziecko noszone pod moim sercem będzie nieuleczalnie chore. Tych chwil, tego okropnego czasu oczekiwania nie da się opisać, tego bólu rozpaczy i bezsilności nie chcę nigdy więcej poczuć...

Czemu nie można tak po ludzku ucieszyć sie z czyjejś ciąży? czy to już tak będzie że uczucia jakie będą się pojawiać w takich momentach to będzie radość pomieszana z nutką zazdrości i ogromnym strachem?  czemu mimo tego strachu chęć by poczuć jeszcze raz delikatne kopniaki w brzuchu jest taka silna?

Czasem są takie dni, że jest tak ciężko... tak ciężko jest mi się podnieść po kolejnym upadku spowodowanym nagłym powrotem wspomnień i myśli... może kiedyś przyjdzie taki dzień że faktycznie już się nie podniosę? może wtedy spotkam się z chłopakami? Chciałabym...

1 komentarz:

  1. Śmierć dziecka bardzo szybko weryfikuje wszelkie przyjaźnie i znajomości. Dopiero wtedy okazuje się na kogo można liczyć, kto poda na "pomocną dłoń". Fałszywimi przyjaciółmi nie warto sobie zaprzątać głowy.

    Kasiu, wspomnienia, łzy zawsze będą nam towarzyszyć, ale przyjdzie dzień, kiedy uśmiech pojawi się na Twojej twarzy.

    nieustannie jestem z Tobą myślami :*

    PS. Czy już wiesz, które jesienne drzewo jest dziełem Twoich Chłopców?

    OdpowiedzUsuń