poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Ślady na piasku...

"Ślady na piasku
We śnie szedłem brzegiem morza z Panem
oglądając na ekranie nieba całą przeszłość mego życia.
Po każdym z minionych dni zostawały na piasku
dwa ślady mój i Pana.
Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad
odciśnięty w najcięższych dniach mego życia.
I rzekłem:
“Panie postanowiłem iść zawsze z Tobą
przyrzekłeś być zawsze ze mną;
czemu zatem zostawiłeś mnie samego
wtedy, gdy mi było tak ciężko?”
Odrzekł Pan:
“Wiesz synu, że Cię kocham
i nigdy Cię nie opuściłem.
W te dni, gdy widziałeś jeden tylko ślad
ja niosłem Ciebie na moich ramionach.”

W związku z moim postanowieniem poprawy w sobotę udałam się do psychologa. Był to człowiek należący do stowarzyszenia psychologów chrześcijańskich, dzięki któremu na nowo uwierzyłam, że Bóg jest, że jest miłosierny, że wybacza wiele i że dzięki Niemu mam szansę spotkać się jeszcze z moimi dziećmi w niebie...

Kurczowo uchwyciłam się myśli spotkania z nimi, jest to coś co choć na chwilę daje ukojenie mojemu zbolałemu sercu, które tak potwornie krwawi z tęsknoty i rozpaczy...

Wizyta, możliwość wygadania się i wyznania swoich największych obaw i lęków podziałały na mnie trochę oczyszczająco, na tyle by ucieszyć się ze świecącego słońca i pokusić się o loda na Warszawskiej starówce...

1 komentarz: