niedziela, 10 marca 2013

Słoń i grupa wsparcia

Potrzebuję pomocy...
tak, już jakiś czas temu w przypływie chwilowego zdrowego rozsądku na to wpadłam
Wiem, że moje życie i tak już zawsze będzie wybrakowane, niepełne, smutne - ale muszę przestać mieć te złe myśli... muszę jakoś żyć!

Znalazłam informację o spotkaniu rodziców po stracie, starałam sie nie oczekiwać zbyt wiele, ale jakieś przemyślenia się po nim pojawiły...

Jako kolejni mówili mi, że nie powinnam zbyt wiele oczekiwać od ludzi - bo wszyscy są słabi i boją się mówić o moich dzieciach i o tym co czuję! są słabi i leniwi - bo nie chce im sie nawet trochę zaznajomić z tematem, jakim jest strata dziecka by móc później z nami rozmawiać normalnie!

Są znajomi, którzy chyba wmówili sobie że my nie byliśmy w ciąży, nie mamy dwójki dzieci, nie wybieraliśmy wózka, nie kompletowaliśmy wyprawki, nie pochowaliśmy ich na cmentarzu niedaleko naszego mieszkania i nie zastanawiamy się nad rodzajem nagrobka dla nich. Temat tabu. Cisza. Wtedy szybko sobie przypomniałam o wierszu:
"W pokoju jest słoń.
Jest ogromny, pękaty, trudno się obok niego przecisnąć.
Mimo to przeciskamy się rzucając "Jak się masz" i "Wszystko w porządku"...
I tysiąc innych banalnych pogawędek.
Rozmawiamy o pogodzie.
Rozmawiamy o pracy.
Rozmawiamy o wszystkim innym - tylko nie o słoniu w pokoju.
W pokoju jest słoń.
Wszyscy wiemy że tam jest.
Jest ciągle w naszych myślach
I widzisz, dla Ciebie to jest bardzo duży słoń.
Ale nie rozmawiamy o słoniu w pokoju.
Och proszę, wypowiedz jego imię.
Proszę, porozmawiajmy o słoniu w pokoju.
Jeśli porozmawiamy o jego śmierci,
Może będziemy mogli porozmawiać o jego życiu.
Czy mogę powiedzieć jego imię i nie odwracać wzroku?
Bo jeśli nie mogę, to zostawisz nas?
Samych... w pokoju...
Ze słoniem."

Więc teraz będę się starać nie oczekiwać od innych. Tylko rodzice po stracie nie będą traktować mnie jak wariatki, która zachowuje się nieodpowiednio, odstrasza ludzi i oczekuje niemożliwego.

Czy to znaczy że będzie mi lepiej? Na pewno nie, ale ciągle będę czekać na ten czas...

2 komentarze:

  1. Nigdy nie spotkałam się z podobną sytuacją. Mam to szczęście, że moi znajomi stanęli na wysokości zadania. Kubuś nigdy nie był i nie jest tematem "tabu".

    Jeśli chcesz wygadać się to zapraszam na nasze forum. Aniołkowe Mamy z BB to najlepsza grupa wsparcia jaka może być. http://www.babyboom.pl/forum/pozegnania-f216/ludzie-marza-o-aniolach-ja-trzymalam-jednego-w-ramionach-52692/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana nie jesteś inna, nie jesteś wariatką. Spotkała Cię tak wielka tragedia, że inni nie potrafią się również odnaleźć w tej sytuacjii. Pewnie nie chcą rozdrapywać ran ...
    Przytulam...

    OdpowiedzUsuń