sobota, 4 maja 2013

Gdyby... 3 miesiące

Gdyby...  Gdyby żył Tymek to dziś miałby 3 miesiące...
Gdyby Piotruś nie był chory, to razem by pewnie byli jeszcze po tamtej stronie brzucha...
Gdyby byli z nami, nie wylewałabym dziś swoich łez...
Gdyby byli, nie zazdrościłabym... nie płakałabym ze swojej bezsilności i złości na los, na wieść o urodzeniu się syna mojej koleżanki...
Gdyby byli, nie straciłabym sensu życia...

Wczoraj spacerowaliśmy, dookoła rodziny z dziećmi: na rowerach, w zoo, na lodach, pączkach czy jeszcze w wózku... a my? my tak potwornie nudni, bez celu, bez wiary, z łzami w oczach spoglądamy na innych i boimy się choćby marzyć o takim obrazku nas za parę lat... i mąż mówi mi, że widocznie nie jest nam dane zostać rodzicami... i to tak bardzo boli...

ja już nie mam marzeń, nie mam planu na życie... jestem w tym samym punkcie co 3 lata temu, tylko bagaż doświadczeń się zmienił, powiększył i bardziej mnie obciążył...

Znalazłam na dlaczego.org.pl wiersz ku pokrzepieniu:

"Nikt nie potrafi powiedzieć dlaczego...?
Do bram niebieskich zapukało dziecię, wiedząc że nie ma go już na świecie
Po twarzy łezki jego spływały i szeptał przy tym ..."Ja chce do mamy"
Czy tak naprawdę stać się musiało? - w główce zadawał sobie pytanie
Nagle bramę otworzył Stróż Anioł Jego i głośno powiedział "Nie płacz kolego
Troszkę pobędziesz tu z nami i wkrótce spotkasz się z rodzicami"
Dziecię spojrzało na stróża swego, wciąż nie mogąc pojąć DLACZEGO...
Bardzo chciało wrócić do mamy i nie przechodzić przez próg tej bramy
Anioł wziął wtedy dziecię na ręce i pokiwał głową jakby w podzięce
coś mu wyjaśniał, tłumaczył Dlaczego, mówił tak cicho by nikt nie słyszał tego.
Po krótkiej chwili dziecię na niego spojrzało, przetarło oczka, płakać przestało
Wtuliło się mocno w Anioła ramiona szepcząc do ucha... "Chodźmy do Boga..."
Gdy przechodzili przez wielką bramę dziecię spojrzało jeszcze przez ramię.
Pomachało rączką na pożegnanie swojej jedynej, najdroższej mamie.
Gdy się wrota za nimi zamknęły, synek wyszeptał jeszcze te słowa...
"Każdego dnia przychodził tu będę, by was powitać kochani rodzice,
Będę się modlił za Wami do Boga, by nigdy więcej nie spotkała Was trwoga.
Za mnie kochajcie moje rodzeństwo i pielęgnujcie swoje małżeństwo,
Chociaż Wam nigdy nie powiedziałem - Kocham Was Bardzo - ( a tak bardzo chciałem) "
I zanim Anioł się zorientował, dziecię zasnęło w jego ramionach ze smutną minką, słonymi łzami, bo będzie tęsknić za rodzicami... "



Dziś nic nie jest ważne, nic nie ma znaczenia, nic mnie nie cieszy...
i tylko kot coś jakby czuł, bo więcej się przytula...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz